niedziela, 9 lutego 2014

Prolog.

Ludmiła Ferro - według każdego z jej otoczenia zwykła dziewczyna. Miała jednak w sobie coś czego nikt nie widział. Była wyjątkową, jednocześnie się nie wyróżniając. W końcu udało jej się namówić swoich rodziców by puścili ją na imprezę. Według nich ich córka powinna być grzeczną i ułożoną dziewczynką, która siedzi tylko w domu z oczami wlepionymi w książki. Na imprezę szła ze swoimi przyjaciółkami - Naty, Francescą i Violettą. Po chwili jednak już została sama, obserwując innych ludzi. Jej uwagę przykół szatyn, który akurat tańczył z jakąś dziewczyną. Widziała dobrze że chłopak sporo już wypił i tak naprawdę każdą dziewczynę porywał do tańca tylko po to by po chwili gdzieś z nią zniknąć. Nie mogąc już dłużej patrzeć na taką sytuacje, Ludmiła poszła szukać przyjaciółek. Dopiero po chwili zauważyła swoją przyjaciółkę - Violette, w towarzystwie wcześniej wspomnianego szatyna. Zastanawiała się jak to się skończy, jednak zajęła tylko miejsce przy barze, nie chcąc przeszkadzać. Po chwili jednak zauważyła jak nieznany jej szatyn, porywa kolejną dziewczynę do tańca. Wyglądało to jakby każdą uwodził, i tak jednak było. Wokół niego było pełno dziewczyn, które były już po dość sporej dawce alkoholu, które chciały zatańczyć, był to raczej pretekst, żeby jakoś zagadać, bo tak na prawdę, miały co innego w głowie. Aby odciągnąć wzrok od chłopaka, spojrzała na zegarek patrząc jaka już godzina. Zauważyła że jest już dość późno, dlatego nic nie mówiąc, nawet nie żegnając się z przyjaciółkami, wyszła z imprezy w barze. Będąc już blisko domu, poczuła czyiś dotyk na moim nadgarstku. Obróciła się i spojrzała na osobę. Było już ciemno, więc nie bardzo widziała ale jednak rozpoznała szatyna. Już powoli zaczynała czuć zapach alkoholu z ust chłopaka, który zaczął coś do niej mówić, ale nie za bardzo rozumiała.
Przyglądała się chłopakowi, starając się zrozumieć o czym mówi. W końcu jednak spojrzała na swój i nadgarstek i od razu wyrwała rękę z jego uścisku, od razu kierując się do domu. Po chwili jednak znowu złapał ją za nadgarstek, ciągnąc z powrotem w stronę budynku w którym odbywała się impreza. Nie bardzo wiedziała o co mu chodzi, jednak gdyby chciała się wyrwać nie dałaby rady. W czasie gdy chłopak gdzieś ją ciągnął, przyglądała mi się bardziej. Dopiero w tym momencie zauważyła że był to dość przystojny chłopak. Jego zachowanie sprawiało jednak że była pewna że nie jest taki jak ona. Więc czego od niej chciał? Po chwili znowu znaleźli się na imprezie. Dziewczyny od razu podbiegły do szatyna, jednak on ciągnął za sobą nadal Ludmiłe. Usiadł z dziewczyną przy barze, tak naprawdę nic już nie mówiąc, tylko pijąc kolejną porcje alkoholu. Po chwili podstawił Ludmile pod nos jakiegoś drinka. Zdążył już chyba zauważyć że ona jako jedyna jest trzeźwa i postanowił coś z tym zrobić. Nie wiedziała o co chodzi chłopakowi i jednocześnie nie rozumiała. Zdziwiła się bardziej że chłopak jeszcze na dodatek milczał. Przełknęła cicho ślinę rozglądając się po lokalu. Wszystkie dziewczyny zaczęły się w nas wpatrywać, jednak dziewczyna próbowała nie zważać na to najmniejszej uwagi. Gdy podrzucił jej pod nos tego drinka, spojrzała kątem oka na niego i westchnęła głęboko. Co jej zresztą szkodziło? I tak jej ojciec już nigdy nie puści jej na żadną imprezę. Od razu wzięła do ręki drinka pijąc kilka łyków naraz. Jednak kilka łyków przemieniło się z parę drinków, które miały dużą ilość procent alkoholu. Po chwili byłam już lekko pijana, a raczej bardzo i spojrzała na chłopaka który dość agresywnie przyciągnął ją do siebie. Chłopak również nie zważał uwagi na innych, robił to co sobie zapragnie, a ja byłam już po dużej ilości alkoholu i sama też nie wiedziałam co robię. Chłopak wyciągnął Ludmiłe na sam środek parkietu, tańcząc z nią dopóki nie zobaczył jakieś innej. Wszystkie dziewczyny wokół niego tak naprawdę czekali na swoją chwilę tańca z chłopakiem. Szatyn tylko przyglądał się dziewczynom, zastanawiając się tak naprawdę z którą z nich powinien zostać już na całą noc. Ludmiła obserwowała jak po chwili chłopak bierze w ramiona jedną z jej przyjaciółek. Cała impreza kręciła się tylko wokół tego chłopaka, który po chwili robiąc sobie przerwę usiadł przy barze. Wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Ludmiły od razu znalazły sobie kogoś innego do tańca. Ludmiła znowu skierowała się do drzwi. Chciała wyjść pomimo tego że była pijana i powrót do domu nie był dobrym pomysłem. Po chwili jednak poczuła czyjś uścisk na swoim nadgarstku. Chłopak tylko odwrócił ją w swoją stronę, od razu ciągnąc ją w stronę wyjścia. Ludmiła ruszyła za chłopakiem ze względu na to że była pijana. Była pijana i nie wiedziała co się z nią tak na prawdę dzieję. Gdy już skierowała się w stronę drzwi, zachwiała się pijana idąc tam gdzie ciągnie ją chłopak. Alkohol nie najlepiej na nią działał, na niczym nie mogła panować. Szła dokładnie chwiejąc się tam gdzie prowadzi ją chłopak. Była ciekawa gdzie ją prowadzi, ale była pijana i myślała zupełnie o czymś innym. Uśmiechnęła się głupio do siebie sama nie wiedząc czemu i nagle wydusiła pijano z siebie. - No, to gdzie idziemy rycerzu? Zapytała mrużąc przy tym oczy cierpliwie oczekując odpowiedzi. Zmarszczyła lekko czoło. Miała nadzieję że chłopak ją zainspiruję tym gdzie ją prowadzi, bo sama nie miała pojęcia gdzie idzie i w co się pakuję. Nawet nie myślała o ojcu który non stop do niej wydzwaniał. W tym momencie miała go seryjnie gdzieś. Dziewczyna ledwo co chodziła, gdyby chłopak jej nie trzymał, od razu przewróciła się by na ziemię.


***
Prolog napisałyśmy razem, a pierwszy rozdział napisze już Lena :D 
Wiem, to trochę nie w moim stylu... W stylu którego nie pokazałam wam jeszcze na blogerze :D Mam nadzieje że nie odrazi was to od razu. 

Lena & Patrycja Dominguez :3 

1 komentarz: